poniedziałek, 26 stycznia 2015

Zapiski nosorożca, czyli afrykańskie wspomnienia

To nie jest zwykła książka podróżnicza. To nie kolejna książka z serii towarzyszenia autorowi krok w krok w jego podróży. Taką książkę może napisać każdy. Zapiski nosorożca to rezultat wyprawy Łukasza Orbitowskiego, pisarza dotąd znanego czytelnikom fantastyki, do Republiki Południowej Afryki. Wsiadając w samolot Orbitowski nie miał chęci spisania wrażeń ze swojej wyprawy. Książka powstała, bo jego znajomi mieli dosyć niekończących się opowieści z podróży. Spisana z notatek, które autor tworzy podczas podróży. Zastrzega sobie jednak, że to nie jest reportaż czy książka podróżnicza a sam nie stawia się w jednym rzędzie z Kapuścińskim czy Jagielskim.


Przygotowania do tej podróży trwały długo. Zaczęły się od propozycji towarzyszki życia Łukasza Orbitowskiego, która zaproponowała wyjazd na afrykański ląd. Przygotowania, planowanie, wysłuchiwanie ostrzeżeń o niebezpiecznych miejscach. Pokonane stereotypy i strach przed nieznanym i niebezpiecznym lądem zaowocował w książkę Zapiski nosorożca

Osobista i prywatna relacja z podróży po Afryce miesza się z literacką fikcją przedstawionej w formie afrykańskim legend. Niezwykłe karty tej książki. Legendy niezwykłe, bo teoretycznie tych legend nigdy nie powinniśmy czytać. Powinniśmy je, zgodnie z ich pierwotnym założeniem, wysłuchać. Powinien nam je opowiadać czarnoskóry człowiek, mieszkaniec tego niezwykłego lądu. Orbitowski nie chce pisać kolejnego zbioru legend, którymi przeplata opowieść o swojej wyprawie. Doskonale bawi się tymi legendami – łączy, dzieli i miesza. Po co? Chyba nic nie przybliża jakiejkolwiek kraju niż to, co możemy usłyszeć z ust tubylców. A tak się czyta legendy w książce Orbitowskiego.



Mamy wysyp książek reporterskich, podróżniczych. Autor zrobił coś innego – ani to książka reportaż ani książka podróżnicza. To książka, którą trudno sklasyfikować, bo takie jest założenie samego autora. Trzeba tą książkę przeczytać, by wybrać się razem z Orbitowskim w tą niezwykłą podróż…  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.