Autor: Stefan Dąmbski
Liczba stron: 122
Wydawnictwo: KARTA
Stefan Dąmbski jako szesnastolatek wstępuje do Armii Krajowej. Zgłasza się na ochotnika żeby zostać egzekutorem - wykonawcą wyroków śmierci. Lata II wojny światowej przeżywa robiąc to, co - o zgrozo - sprawia mu przyjemność, czyli zabijając ludzi. Po wojnie emigruje do USA i tam, przed swoją śmiercią, pisze wspomnienia o latach wojennych. Wspomnienia przerażające. Normalny człowiek wstydziłby się takich wspomnień, starał się jak najszybciej zapomnieć i nigdy nikomu nie wyjawiać swoich czynów. Autor szczerze pisze o tym, co było najgorsze w jego życiu: jak zabijał konfidentów (dlatego, że pracowali dla wroga), Sowietów (dlatego, że mieli to nieszczęście urodzić się tam, gdzie się urodzili), przypadkowych ludzi (bo znaleźli się tam, gdzie się znaleźli i mieli pecha, że spotkali Dąmbskiego). I aż zaskakuje, że człowiek pamięta szczegóły, twarze, ubrania ludzi, których zabija. Przez tą książkę człowiek nie patrzy już nigdy tak samo na lata wojny. Potrafi zrozumieć, że wojna zmienia ludzi. Autorowi przetrąciła charakter i psychikę. Doprowadziła do tego, że potrafił jedno - zabijać innych.
Przeczytałem tę książkę 68 lat po zakończeniu II wojny
światowej. Dlatego też patrzę na tą książkę i na jej autora z perspektywy
czasu. I trudno mi uwierzyć, że człowiek doszedł do takiego stopnia
zezwierzęcenia. Wojna wojną, ale czy to ONA jest powodem stanu, w którym dla
Dąmbskiego życie ludzkie przestało mieć jakąkolwiek wartość? Czy to jak
traktował innych nie było spowodowane tym co miał w głowie? Nie wiem. Ale
trudno mi znaleźć inne wytłumaczenie na taki stan człowieka.
Ciekawe są losy tej książki. Dąmbski pisze te wspomnienia
przed swoją samobójczą śmiercią. Maszynopis wspomnień trafia przez stryjecznego
brata do Ośrodka KARTA, organizacji zajmującej się historią najnowszą Polski i
Europy Wschodniej. Ta wydaje wspomnienia w swoim biuletynie. I tu zaczyna się
burza. Publikacji wspomnień wywołuje burzę wśród kombatantów Armii Krajowej,
współtowarzyszy broni. Uważają, że Dąmbski zmyśla, podszywa się pod innych
żołnierzy przypisując sobie cudze akcje. Uważają Dąmbskiego za człowieka
chorego, który przez zabijanie ludzi chce ustawić swoją pozycję w Armii
Krajowej. W oczach innych ludzi podziemia wspomnienia tytułowego egzekutora mają
marną wartość. Nieważne jaką wartość historyczną ma ta książka, ale trzeba
pamiętać o wkładzie Armii Krajowej. I nie ma co się oszukiwać, ludzie tacy jacy
Dąmbski byli potrzebni. Bez nich może nie byłoby współczesnej Polski. Ale
niestety w tym dramacie pojawił się szesnastolatek, któremu wojna przetrąciła
życie.
I aż trudno uwierzyć, że ten uśmiechnięty chłopaczek z ilustracji zabijał i "lubił patrzeć na krew tryskającą z głowy".
I aż trudno uwierzyć, że ten uśmiechnięty chłopaczek z ilustracji zabijał i "lubił patrzeć na krew tryskającą z głowy".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.