poniedziałek, 18 marca 2013

Wicepremier ze słomą w butach

Tytuł: Lepperiada

Autor: Kącki Marcin

Liczba stron: 208

Wydawnictwo: Czarne



Od pewnego czasu Wydawnictwo Czarne jest moim ulubionym. Na swojej półce mam już kilka książek z tego wydawnictwa, a w planach i marzeniach widzę już kolejne. 


Tym razem sięgnąłem po książkę Marcina Kąckiego - Lepperiada. Marcin Kącki, dziennikarz śledczy Gazety Wyborczej, laureat wielu nagród opisał historię powstania, złotego okresu i gwałtownego upadku jednego z najdziwniejszych tworów polskiej demokracji ostatnich dwudziestu lat - najpierw związku zawodowego, później partii politycznej - Samoobrona. Ta historia zaczyna się kredytów, które zaciągnęli rolnicy. Przemiana ustrojowa, wprowadzenie gospodarki wolnorynkowej i reforma Balcerowicza spowodowały, że rolnicy nie radzą się z galopującymi odsetkami. Zaczyna się frustracja, która prowadzi do protestów, blokowania dróg, wylewania gnojownicy na policjantów, publicznych linczów. Rodzi się tak jedna z najbardziej populistycznych partii - Samoobrona. Na jej czele staje nikomu nieznany rolnik Andrzej Lepper. Otacza się ludźmi podobnymi do siebie - prostymi, niewykształconymi, zadłużonymi, ale z ambicjami bycia kimś lepszym. Przy okazji haseł o naprawę Polski będą próbowali poprawiać swoją sytuację materialną. Populistyczne hasła trafiają celnie w Polaków. Andrzej Lepper i członkowie Samoobrony mówią to, czego chcą słyszeć Polacy. Tym sposobem trafią do Sejmu. Lepper wprowadza do parlamentu kilkudziesięciu posłów. Dzięki niemu w Sejmie widzimy takie sławy jak Renata Beger, Danuta Hojarska, Wanda i Stanisław Łyżwińscy. To stara ekipa, jeszcze z czasów blokad rolniczych. Koło Leppera i jego partii widać jeszcze innych, korzystających tylko z okazji załapania się do Sejmu: Janusz Wójcik (selekcjoner reprezentacji narodowej w piłce nożnej), Krzysztof Rutkowski (prywatny detektyw), Piotr Misztal (łódzki biznesmen). Zaczyna się złoty okres Samoobrony. Pozostali politycy nie mogą już nie liczyć się z Andrzejem Lepperem. Muszą go zauważać, dostrzegać, cenić. Choć pozostaje dla nich warchołem Lepperem, to jednak teraz za tym warchołem stoi ponad pięćdziesięciu posłów, a więc ponad pięćdziesiąt potencjalnych głosów. Wraz z Samoobroną zaczyna się najbardziej egzotyczny okres polskiego parlamentaryzmu. Blokowanie mównicy, wykorzystywanie mandatu poselskiego, ukrywanie się pod przykrywką immunitetu. Najsmutniejsze jest to, że politycy Samoobrony wykorzystują Sejm jako dobrze płatną płacę, która będzie najlepszym rozwiązaniem na ich długi. Wszystkim kręci Lepper i jego doradcy. Dostarcza im teksty przemówień, podpowiada jak i kiedy głosować, jak się zachować. Samemu Lepperowi doradza sztab specjalistów od wizerunku i marketingu politycznego. Wszystkich łączy jedno: pomoc sobie i bliskim. W myśl tej dewizy zaczynają obsadzać swoimi ludźmi kolejne stanowiska. Przy tym procederze absurd goni absurd. Normalnością jest obsadzanie stanowisk według klucza partyjnego, nie widząc braku wykształcenia, predyspozycji czy doświadczenia. W momencie opisu tego procederu książkę czyta się jak dobrą komedię, choć powinny raczej włosy dęba stawać, że takie rzeczy dzieją sie w naszym kraju. Samoobrona wykorzystała swoją pozycję i możliwości do wszystkiego, co mogło im przynieść im jakąkolwiek korzyść: począwszy od spłaty zobowiązań po korzyści natury seksualnej w tzw. seks aferze. Z książki wyłania się straszny obraz: wystarczy trochę pieniędzy i w Polsce można sobie załatwić wszystko - od urzędu, mandatu poselskiego aż po pozwolenie na budowę.


Kącki, który przygląda się Samoobronie od początku jej istnienia prowadzi ją też do upadku. W 2006 roku przyczynia się do ujawnienia seks afery z Andrzejem Lepperem i Stanisławem Łyżwińskim w rolach głównych. Dopiero afera gruntowa rozpoczęła początek końca, którego ofiarą był Andrzej Lepper i jego partia polityczna


Nie da się ukryć, że historia Samoobrony to historia Andrzeja Leppera. Kącki posługując się w książce faktami, czasami prowokacjami wobec działaczy Samoobrony, pokazuje czytelnikowi mechanizm działania najbardziej populistycznej partii w Polsce. Aż chce się napisać, że ma się nadzieję, że te mechanizmy dotyczą Samoobrony i tylko Samoobrony, żadnej partii więcej... Tak dobrze napisana historia partii politycznej powoduje, że tą książkę chce się przeczytać nie odrywając wzroku. Bo choć zna się jej koniec to jednak poziom warsztatu zachwyca. Mnie się podobała i była to jedna z tych książek, do których wrócę jak do inspiracji. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.